3 lipca 2010

5 dni w Tatrach cz.3






















Dzień Trzeci




Na wstępie uprzedzę,że trzecia wędrówka będzie miała dwie wersje. Pierwszą dla początkujących taterników i drugą dla wprawionych turystów, gotowych na większy wysiłek. Jeżeli dopiero zaczynacie swoją przygodę z Tatrami błagam nie porywajcie się na drugą trasę, bo jest naprawdę niebezpieczna i może się źle skończyć dla kogoś niedoświadczonego!
Dzisiaj początkujący mogą pospać troszkę dłużej niż zaawansowani, bo ich trasa będzie o jakieś 3 godziny krótsza i znacznie łatwiejsza. Wyruszamy na Kasprowy Wierch, zielonym szlakiem przez Przełęcz pod Kądracką Kopą(1.30h), następnie czerwonym aż do Kasprowego(2h.), droga wydaje się "lajtowa", bo prowadzi szczytami i wygląda raczej jak spacerowy deptak, ale zapewniam Was,że bardzo się Wam spodoba.Troszkę się powspinacie, troszkę poschodzicie w dół, a widoki będą wręcz zniewalające.Gdy dojdziecie już do KW koniecznie zatrzymajcie się tam , żeby chwilę odpocząć i przepuścić kieszonkowe w restauracji :)Zaawansowanym doradzam nakarmienie brzuchów bo dalsza droga będzie wyczerpująca. Początkujący mogą zejść do Schroniska Murowaniec jednym z trzech szlaków: żółtym, zielonym lub czarnym, do wyboru do koloru. Polecam zejście czarnym, nie jest strasznie trudne, a idąc nim zobaczycie trzy fantastyczne stawy polodowcowe. Turystów spragnionych wrażeń zapraszam na Świnicę(2301m.n.p.m)! Czerwonym szlakiem dojdziecie prosto na szczyt. Droga nie będzie łatwa, zwłaszcza z plecakiem. Czeka Was sporo wspinaczki po gołych skałach , głównie przy asekuracji łańcuchami, czasem trafi się jakaś drabinka:) Kilka metrów od szczytu znajduje się dość "ciekawa" przełęcz, którą to żeby pokonać, trzeba złapać się łańcucha i przytulając brzuch do skały przewiesić ciało na drugą stronę, trochę tak jakbyście bawili się w tarzana:D
Przyznam się , że na niej utknęłam i gdyby nie pomoc pewnego chłopaka to pewnie do dzisiaj bym tam wisiała. Wejście na szczyt z pełnym plecakiem może być kłopotliwe więc możecie zostawić go pod tą przełęczą i bez problemów wspiąć się na czubek Świnicy. Droga powrotna to ten sam czerwony szlak, który poprowadzi Was do Zawratu. I jeśli myślicie , że to co przeszliście do tej pory to hardcore , to się grubo mylicie. Zejście na prawdę przyprawia o zawrót głowy. Przytulcie się do skały i trzymajcie kurczowo łańcuchów, bo pod stopami nie będzie zbyt dużo miejsca do manewrów. A to dopiero początek! Zejście z Zawratu(niebieski szlak), jest jak dla mnie, najgorszym z jakim musiałam się dotychczas zmierzyć( 2 pierwsze zdjęcia od lewej), zajęło mi dużo więcej czasu, niż przewidywała mapa i w połowie drogi słońce dawno zdążyło już zajść. Jakby tego było mało, wraz z moją drugą połówką, musieliśmy przedostać się przez spory kawałek śniegu, na którym oczywiście wywinęłam orła i zjechałam na plecach, aż do jego końca - dobre orzeźwienie:)Zejście z Zawratu do Wielkiego Stawu Gąsienicowego zajęło nam ponad 2 godziny( mapa pokazywała 1.5h), a stamtąd kolejną godzinkę do schroniska Murowaniec. Dodam , że nie mieliśmy latarki i ratowaliśmy się światłem telefonu komórkowego. Gdy doszliśmy do celu prawie popłakałam się ze szczęścia, bo było już grubo po 23 i dosłownie padaliśmy z nóg. Kończąc dzień w wielkim stylu, dostaliśmy jedno łóżko za połowę ceny i całą noc cierpieliśmy z powodu poparzeń:/ Mimo to, tą wyprawę wspominam z wielką fascynacją.
Bawcie się dobrze:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz