3 lipca 2010

5 dni w Tatrach cz.5







Dzień piąty

Po obowiązkowym śniadaniu w schronisku, wyruszymy niebieskim szlakiem do Morskiego Oka- końca naszej przygody. Nie spieszcie się, droga do celu zajmie Wam jedynie 3.5h,
więc nacieszcie oczy widokami, bo będzie to raczej spacer w porównaniu do wcześniejszych dni:) Niebieski szlak jest trasą dość często wybieraną przez turystów-amatorów, więc nie zdziwcie się , gdy miniecie grupkę wypicowanych panienek w cekinowych adidaskach z kolorowymi tipsami. Co roku ludzie, których tam mijam zadziwiają mnie coraz bardziej. Sukienki, sandałki, japonki, make-up i tona biżuterii, wprost idealne zestawienie w górach:D Kilka lat temu, pewna pani w swoich śliczniutkich sandałeczkach złamała na tej trasie nogę, wstrzymując jednocześnie ruch na ok. godzinę. Akcja ratownicza widziana z odległości 30 metrów to było coś. Zwłaszcza, gdy helikopter TOPRu niemal że wylądował nam na głowie i prawie zdmuchnął wszystkich gapiów w przepaść. To było bardzo bolesne przeżycie , bo znajdowaliśmy się w samym centrum piaskowo-żwirowej wichury jaką spowodował helikopter i na pamiątkę całe ciało miałam pocięte i podrapane. Gdy po kilku minutach wszystko się uspokoiło, ponad 30 osób na szlaku zaczęło wysypywać piach z ubrań, włosów, części ciała.. a co się z tym wiąże większość zdjęła część ubrań. Wtedy helikopter wrócił po pozostałych ratowników i mieliśmy powtórkę z rozrywki. Z tą różnicą, że piach rozcinał nasze pół nagie ciała, bo nie zdążyliśmy się nawet niczym okryć przed złapaniem się jakiejkolwiek skały. Miałam ochotę złamać ów kobiecie drugą nogę.
Gdy dojdziecie do Morskiego Oka, polecam obejście go dookoła, ponieważ zejście na Łysą Polanę nie zajmie Wam więcej niż godziny.
Życzę udanego wędrowania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz